Sesja z kamperem – Weronika&Karol

Sesja z kameprem była dla mnie marzeniem, które gdzieś było schowane w głowie. Nie spodziewałam się, że akurat Weronika i Karol mają to cudeńko i będę miała możliwość stworzyć przepiękną historię.

Uwierzcie, że dwa tygodnie przed sesją narzeczeńską Weronika się do mnie odezwała o możliwość jej realizacji i ustalenie terminu. Po wymianie kilku wiadomości napisałam, że same konkrety ustalimy trzy dni przed sesją. Wtedy ocenimy pogodę i zobaczymy kiedy będzie piękny zachód słońca. Jeśli prognoza będzie deszczowa to też z mojej strony nie ma problemu. Jeśli tylko chcą w takim klimacie, to sesja narzeczeńska w deszczu może być. Odpowiedź była z uśmiechem, że nie chcieliby w deszczu, aby się nie rozchorować. Pomyślałam: O tak! Od sesji do ślubu tylko 3 tygodnie. Tak nie może być.

Pomysł na sesję zdjęciową z camperem

To było dla mnie jasne. Oczekujemy wszyscy pięknego zachodu słońca, ale jeszcze nie znamy dokładnego miejsca. Nadszedł wyczekiwany przeze mnie tydzień, w którym miała odbyć się sesja. Okazało się, że cały tydzień jest tak cudny, że o poranku hasaliśmy rodzinnie z córeczką po Tatrach, a wieczorami realizowaliśmy sesje ślubne w Zakopanem pod Tatrami z widokiem na tatrzańskie szczyty. Byliśmy tam do czwartku, jednak Weronice i Karolowi nie udało się wyrwać od obowiązków na przejazd pod Tatry w tym czasie.

Powiem Wam, że całe szczęście. Całe szczęście, że nie mieli czasu. I tym sposobem przez przypadek zaproponowali wykorzystanie kampera do sesji narzeczeńskiej. A ja zaproponowałam miejsce: rozległe polany z widokami na pobliskie górki. A w serduchu i w głowie mojej: O rany! Marzenie moje się spełni. Byłam bardzo szczęśliwa. Wyczekiwałam piątku, bo byliśmy na niego umówieni. Nie mogłam się doczekać.

Sesja z kamperem i wrzesień z mgiełkami

Czas sesji z kamperem nadszedł. Weronika i Karol już na mnie czekali. Nie mówiąc im wcześniej pomyślałam, że sesję rozpoczniemy w lesie, który jest w pobliżu. Podróżując z mężem i dzieckiem znamy wiele miejsc na sesję w Polsce. Miejsce tej sesji bardzo dobrze znam. Pomyślałam, że podróżujący lubią klimatyczne zdjęcia w lesie i nie miałam obaw, aby im je zaproponować. To, co działo się od samego początku, było fantastyczne.

Weronika i Karol to para zakochanych, która sprawia wrażenie, że ta sesja nie była ich pierwszą. Było romantycznie i intymnie, podróżniczo i zabawnie. Czuła sesja we dwoje przed ślubem jest idealną okazją, gdzie w wirze przygotowań jest miejsce tylko dla Was. Czas, gdzie skupiacie się tylko na sobie. Celebrujecie swoją miłość bez żadnych ograniczeń, a później otrzymujecie od nas niezwykłą pamiątkę.

W lesie już na szybach kampera i liściach drzew, widać było odbijające się promienie pomarańczowego słońca. Jak podjechaliśmy na rozległą polanę, to w pierwszej chwili zobaczyłam blask słońca i delikatne mgiełki.

Pomyślałam: „O ja! No tak. Przecież to jest wrzesień i już mamy klimat jesienny. No to mamy aurę do sesji z kamperem.” Chwile spędzone na łące tak mnie chwytają za serce, że do tej pory czuje dreszcze. Tam było cudownie. Spokój niezakłócony niczym. Zakochani, którzy mogli skupić się tylko na sobie. Ze zwykłego przypadkowego pomysłu na wykorzystanie kampera podczas sesji, wyszła piękna historia – czuła i subtelna.

Za trzy dni spotkamy się ponownie z nimi. Do tego dnia wyjątkowego dnia trwają przygotowania. Jak wiemy ostatnie dni i godziny są aktywne, a nawet bardzo aktywne. Przekazujemy Wam garść spokoju z sesji narzeczeńskiej Kochani!

Dziękuję Weroniko i Karolu za ten niezwykły czas z Wami!


Sesja narzeczeńska
Porady, pomysły i inspiracje na wymarzone zdjęcia

ZOBACZ PORADNIK


First look – czy warto go zorganizować w dniu ślubu?

ZOBACZ PORADNIK